-
Muszę się zbierać... - przerwała panującą w pomieszczeniu
ciszę, jednocześnie uwalniając się z objęć Kellera. Usiadła,
okrywając swoje nagie ciało kołdrą, jednak w taki sposób, że
plecy nadal pozostawały nieokryte. - Maksssss – wyszeptała,
czując jak przejechał dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, wywołując
tym samym przyjemny dreszcz, przeszywający jej ciało.
-
Choooodź – Złapał
ją za rękę i przyciągnął z powrotem do siebie.
-
No dooobra. - wtuliła się w tors ukochanego, przymykając powieki.
- Ale tylko na chwileczkę. Dziewczyny czekają.
-
To poczekają chwilę dłużej. Nic im nie będzie. A ja nie będę
tęsknił. - zrobił smutną minkę, parząc przy tym prosto w jej
oczy.
-
Tak? Biedaczek. - przeczesała palcami jego włosy. - Dobrze Ci zrobi
jak sobie trochę potęsknisz. - musnęła przelotnie jego usta i
sprawnym ruchem owinęła się kocem i wstała z łóżka. -
Chwileczka minęła. - będąc w progu odwróciła się i spojrzała
na niego, jednocześnie przygryzając dolną wargę. Nie zdążyła
zniknąć za drzwiami łazienki, a on poderwał się z łóżka i
dołączył do Szymańskiej.
-
Umyję Ci plecy – powiedział, zamykając za sobą drzwi
pomieszczenia, jednocześnie uśmiechając się łobuzersko.
Doskonale widział, jak w jej oczach pojawiły się radosne iskierki.
Iskierki, które tak dobrze znał i wiedział, że nie pojawiają się w jej oczach od tak.
***
-
Dziewczyny mnie zabiją. - szybkim krokiem weszła do sypialni – od
godziny powinnam być u Sylwii! - krążyła po pomieszczaniu,
przerzucając leżące na podłodze ubrania, które kilka godzin temu
w pośpiechu zdejmowali, nie zwracając uwagi na to, gdzie je potem
rzucali - Maks! Widziałeś mój telefon?!
-
Kochanie, nie denerwuj się tak – podszedł do niej, układając
dłonie na jej biodrach, i wtulając twarz w jej włosy. - A telefon
zostawiłaś w kuchni. Razem z torebką.
-
Mógłbyś... - odwróciła twarz w jego stronę, na co on delikatnie
skinął głową i zniknął za drzwiami sypialni.
-
Kochanie... Masz tylko dwadzieścia nieodebranych połączeń.
Sylwia... Beatka... po dziesięć od każdej z nich.
-
Zabiją mnie... - w pośpiechu spakowała niezbędne rzeczy do
torebki, założyła buty i już chciała wychodzić, kiedy złapał
ją za rękę.
-
A buziak? - przyciągnął ją do siebie, zatapiając się w jej
ustach, odwzajemniła pieszczotę. - Odwiozę Cię.
-
Kocham Cię.
-
Wiem. Chodź.
***
-
No wreszcie się królewna pojawiła. - powitała przyjaciółkę
typowym dla siebie ironicznym tonem głosu.
-
No brawo! Spóźniłaś się zaledwie dwie godziny.
-
Przepraszam... - odezwała się nieśmiało, jednocześnie siadając
na sofie.
-
Ciekawe co robiła tyle czasu...
-
No... Bo najpierw ta pizza, a potem... - na wspomnienie upojnego
popołudnia na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec -
potem...
-
A potem seks... - dokończyła za nią Sylwia, doskonale wiedząc, co
Szymańska miała na myśli.
-
… - rumieniec oblewający jej policzki był teraz dużo bardziej
wyraźny niż chwilę temu.
-
Rumieni się! - Beatka radośnie klasnęła w dłonie. - Siostra
popatrz na mnie.
-
… - spojrzała na siostrę, początkowo delikatny uśmiech zamienił
się w promienny i szeroki, opisujący to, co działo się w jej
sercu. Była tak cholernie szczęśliwa.
-
Szczęściara!
-
Cholerna szczęściara!
-
A Ty nie marudź, masz Ordę – oburzona Beata spojrzała na
przyjaciółkę.
-
No mam... Przyniosę wino! Już dawno się schłodziło. - Alka,
wiesz gdzie są kieliszki, pomogłabyś.
-
Juuż. - niechętnie ruszyła w stronę witryny stojącej w pokoju,
który jeszcze nie tak dawno należał do niej.