- Chodźmy na plażę - odezwała się i spojrzała w kierunku wychodzącego na balkon Maksa.
- Chyba mam lepszy pomysł - położył dłonie na jej biodrach uśmiechając się łobuzersko
- Maks! - zdjęła ze swoich bioder jego dłonie i odwracając się w kierunku plaży. - Za parę godzin jedziemy, chcę się nacieszyć widokami.
- Krótki spacer i wracamy.
- ... - demonstracyjnie kiwnęła głową, uśmiechając się przy tym.
- Chodźmy - chwycił jej dłonie i splatając ze swoimi palcami pociągnął w stronę wyjścia.
- Chyba mam lepszy pomysł - położył dłonie na jej biodrach uśmiechając się łobuzersko
- Maks! - zdjęła ze swoich bioder jego dłonie i odwracając się w kierunku plaży. - Za parę godzin jedziemy, chcę się nacieszyć widokami.
- Krótki spacer i wracamy.
- ... - demonstracyjnie kiwnęła głową, uśmiechając się przy tym.
- Chodźmy - chwycił jej dłonie i splatając ze swoimi palcami pociągnął w stronę wyjścia.
***
Stała przy brzegu morza, chłodne fale uderzały o jej buty, jednak jej to zupełnie nie przeszkadzało. Wpatrywała się w wędrujące po morzu fale, chcąc nacieszyć się pięknem miejsca, Maks, do którego zadzwonił Jivan odszedł nieco dalej. Parę minut później zakończył rozmowę i wkładając telefon do kieszeni powoli podszedł do Ali. Ostrożne, tak by nie zauważyła zbliżył się na minimalną odległość. Kładąc dłonie na jej biodrach, złożył pocałunek na jej szyi. Skrzyżowane do tej pory na brzuchu ręce przeniosła na dłonie Kellera, jednocześnie przechylając twarz i poddając się jego pieszczotom. Odwrócił ją przodem do siebie i porywając ją na ręce zaczął się kręcić w kółko.
- Maks! - łapiąc go za szyję, wtuliła się w niego z całej siły - Wariacie! Puść mnie, sły...
- ... - zamykając jej usta pocałunkiem, nie pozwolił jej dokończyć. Składał na jej ustach delikatne pocałunki ciągle kręcąc się z nią w kółko, aż w końcu oboje upadli na chłodny, suchy piasek. Wybuchając przy tym śmiechem.
- Ałaaaa - gładząc swoje plecy i powstrzymując śmiech, obróciła się w taki sposób, aby móc usiąść na leżącym obok niej mężczyźnie. - Kocham Cię - pochyliła się nad nim i całując go delikatnie. Oddał pocałunek przyciągając ją do siebie. Pieszczota z każdą chwilą stawała się coraz bardziej namiętna i zachłanna. Nie przerywając czułych muśnięć, wykonał jeden, zdecydowany ruch i teraz to Ala leżała na piasku, a on unosił się tuż nad jej ciałem. Oderwała się od niego i odsunęła na minimalną odległość. Oparła swoje czoło o jego czoło i przysunęła swój nosek, do jego nosa. Byli tak blisko, ich usta dzieliły zaledwie milimetry.
- Kocham Cię - wyszeptał tylko.
- Udowodnij. - Dostrzegł w jej oczach radośnie skaczące iskierki, które mówiły tylko jedno - pragnęła go, tu i teraz. Skromna i grzeczna doktor Szymańska przy nim stawała się niegrzeczną Alicją, jego Wariatką.
- Wariatka! Udowodnię Ci dziś wieczorem, w domu - wyszeptał wprost do jej ucha, następnie muskając przelotnie jej usta. Ona zatrzymała go przy sobie na dłużej.
"Póki radość jest w nas
Słońca dłoń gładzi twarz
Warto żyć, warto śnić, warto być
Póki wciąż śpiewa ptak
Rzeka ma źródła smak
Warto śmiać, cieszyć się
Warto kochać
Gdzieś w każdym z nas
Jest dziecka ślad
Małe szczęścia
I ich smak"
***
Wracając do pokoju wstąpili na krótkie zakupy, a następnie do restauracji na szybki obiad. W pokoju byli parę minut po 16. W ciągu kilkunastu minut zebrali wszystkie swoje rzeczy z pokoju. Upewniając się jeszcze, że nic nie zostało, zamknęli pokój i udali się do recepcji, gdzie zostawili kluczyć i pożegnali się z personelem. Chwilę później razem, trzymając się za ręce, ruszyli w kierunku jego samochodu stojącego na pobliskim parkingu. Włożyli do bagażnika torby i odjechali. Droga powrotna minęła im bardzo szybko. Przez znaczną cześć trasy rozmawiali, śmiali się, przedrzeźniali - tak jak to mieli w zwyczaju. Dochodziła 19 kiedy zaparkował ciemnym autem pod swoim domem. Spojrzał na Alicję, która próbowała odszukać w swojej torebce klucze od mieszkania.
- Wracajmy do Sopotu. Tam było tak..
- Pięknie. - na wspomnienie tych kilku dni uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Maks... Dziękuję. - zbliżyła się do niego i musnęła jego usta. - Ten wyjazd... tam, przy Tobie zapomniałam...
- Kochanie, nie wracajmy do tego co było. Nie teraz. Teraz... - otworzył drzwi i wysiadł z auta. Okrążył pojazd i otworzył drzwi od strony Szymańskiej. - Teraz to chyba muszę spełnić swoją obietnicę. - chwytając dłoń Alicji, pomógł jej wysiąść z auta. - Kocham Cię. - wyszeptał jej wprost do jej ust. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć zamknął jej usta pocałunkiem. Oderwał się od niej dopiero po chwili i zamykając pospiesznie auto pociągnął ją w stronę domu.
***
Całowali się namiętnie przekraczając próg mieszkania. Oplotła rękami jego szyję i gładziła dłońmi po jego ciemnych włosach. Przemierzając niewielki korytarz zrzucił z jej ramion płaszczyk, po czym sprawnym ruchem pozbył się swojej marynarki. Z każdym kolejnym krokiem ich oddechy stawały się coraz szybsze i płytsze. Nie przerywając pocałunków weszli na górę, niekiedy potykając się o stopnie. Jego silne dłonie wędrowały po sylwetce jej zmysłowego ciała. Będąc cały czas w swoich objęciach zrobili kilka kroków w stronę dużego łóżka. Odrywając się od jej ust zszedł pocałunkami na jej szyję. Pochyliła głowę na bok poddając się pieszczocie. Jego dłonie błądzące po jej ciele zawędrowały w okolice jej dekoltu. Powoli, guziczek po guziczku rozpiął jej bluzeczkę, którą zarzucił lekko do tyłu. Ponownie zaczął pieścić ustami jej delikatne ciało. Uśmiechnęła się pod wpływem pieszczoty, a jej dłonie powędrowały w okolice jego torsu. Wsunęła dłonie pod koszulkę, którą miał na sobie, podciągając ją do góry. Przerwał pocałunki i sprawnym ruchem pozbył się górnej części garderoby. Zarzucając dłonie na jego szyję, zachłannie zatopiła się w jego ustach. Po chwili będąc w swoich objęciach skierowali się w stronę dużego łóżka. Potykając się o porozrzucane na podłodze części garderoby, wreszcie znaleźli się przy meblu. Nie przerywając pieszczot porwał ją w ramiona i delikatnie położył na aksamitnej pościeli. Opierając się na rękach "zawisł" tuż nad jej twarzą, spoglądając w jej czekoladowe tęczówki. Figlarnie skaczące w nich iskierki wywołały na jego twarzy uśmiech. Nie czekała na kolejny gest z jego strony. Przygryzła zalotnie dolną wargę i chwytając w dłonie jego twarz i zdecydowanie przyciągnęła go do siebie.
- Kocham Cię - wyszeptała wprost do jego ust, po czym zatopiła się w ich aksamicie.
- Kocham Cię - Przerwał pocałunek i zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej. Odchyliła głowę na bok, pozwalając mu błądzić pocałunkami na swojej szyi, a sama zaczęła gładzić delikatnie jego plecy. Uśmiechnęła się promiennie czując ciepło jego ust w okolicy dekoltu. Kiedy ścieżka pocałunków zaczęła schodzić jeszcze niżej, wykrzywiła się delikatnie, a jej ciało przeszył przyjemny dreszcz. W końcu oderwał usta od jej aksamitnego ciała i wrócił pocałunkami do jej ust. Przywierając do niego, przyciągnęła go do siebie tak, że między nimi nie było wolnej przestrzeni.
- Kocham Cię - wyszeptała wprost do jego ust, po czym zatopiła się w ich aksamicie.
- Kocham Cię - Przerwał pocałunek i zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej. Odchyliła głowę na bok, pozwalając mu błądzić pocałunkami na swojej szyi, a sama zaczęła gładzić delikatnie jego plecy. Uśmiechnęła się promiennie czując ciepło jego ust w okolicy dekoltu. Kiedy ścieżka pocałunków zaczęła schodzić jeszcze niżej, wykrzywiła się delikatnie, a jej ciało przeszył przyjemny dreszcz. W końcu oderwał usta od jej aksamitnego ciała i wrócił pocałunkami do jej ust. Przywierając do niego, przyciągnęła go do siebie tak, że między nimi nie było wolnej przestrzeni.
Tej nocy uczucie ponownie wzięło górę. Spędzili kolejne upojne chwile, ciesząc się sobą i swoją miłością.
"Miłość nie jest wtedy, gdy się komuś mówi, że się go kocha.
Miłość to taka iskierka w oczach, która sprawia,
że świat wygląda zupełnie inaczej,
słowa dotykają bardziej,
a pocałunki za każdym razem smakują tak,
jakby to był pierwszy raz."