niedziela, 15 września 2013

4.

Wyszedł z łazienki, ubrany jedynie w bokserki. Wycierał ręcznikiem lekko wilgotne włosy, jednocześnie rozglądając się po pokoju. Ali w nim nie było. Stala na balkonie otulona jedynie puszystym szlafrokiem. Oparta o barierkę, wsłuchana w szum morskich fal podziwiała gwieździste niebo. Zarzucił na siebie hotelowy szlafrok i wyszedł na balkon. Powoli, cichutko podszedł do niej. Położył swoje dłonie na jej biodrach, na co ona lekko zadrżała. Przysunął się jeszcze bliżej niej, opierając swoją twarz na jej ramieniu, wtulając ją w jej włosy. Teraz na jej twarzy pojawił się uśmiech. Bezbłędnie rozpoznała jego dotyk, jego zapach... Przy nim nie musiała się bać.
- Mmm... Popatrz jak tutaj jest pięknie. Niebo całe usłane gwiazdami.
- Mhm... Piękna to Ty jesteś - musnął delikatnie jej szyję.
- Patrz - wskazała na niebo - spadająca gwiazda. Pomyśl życzenie. Szybko, Maks!
- Nie muszę - odparł z przekonaniem.
- Dlaczego?
- Bo już jesteś moja. - odwrócił ją przodem do siebie, tak, że patrzyli sobie teraz prosto w oczy. Ujął jej delikatną twarz w swoje dłonie, przybliżył się do niej zatapiając się w jej ustach. Oddała pieszczotę, zakładając ręce na jego ramiona. Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny, zachłanny... Ręce Maksa stopniowo schodziły na dół, gładząc jej plecy, kiedy zeszły nieco niżej, gwałtownie przerwała pieszczotę i odsunęła się od niego...
- Przepraszam... - opuściła głowę. - Przepraszam Maks...
- Ala - ujął w dłonie jej podbródek unosząc go lekko do góry - Zaufaj mi... - poprosił patrząc prosto w jej oczy.
- Ufam Ci. - odpowiedziała od razu. Widać było, że nadal jest jej trudno. Toczyła walkę ze sobą. Walkę między tym czego pragnęła, a tym, co ją prześladowało. Mimo uczucia jakim darzyła Kellera nie była gotowa na kolejny krok, nie po tym co wydarzyło się ubiegłej nocy. Tak bardzo chciała się przełamać, poczuć bliskość jego ciała, poczuć ciepło na sercu, kiedy ma go tak blisko, móc tak po prostu cieszyć się nim, jednocześnie nie mając przed oczami wydarzeń z tej cholernej nocy. Wiedziała, że Maks jej nie skrzywdzi, ufała mu jak nikomu innemu, ale była w niej ta cholerna blokada, za którą sama się w duchu karciła.
- Kochanie... - widział, że jest jej ciężko, jak walczy ze sobą, znał ją przecież jak nikt inny. - Nie płacz - zauważając gromadzące się w jej oczach łzy, pogładził opuszkiem palca jej policzek. Nie chciał na nią w żaden sposób naciskać, chciał tylko, żeby czuła się bezpieczna, żeby mogła mu zaufać. Przysuwając ją jeszcze bliżej siebie, musnął jej włosy i przytulił. Tak po prostu z całej siły przytulił. Pokazał, że poczeka. Poczeka, aż będzie gotowa. 



"Kobieta powinna być potrzebna mężczyźnie do życia,

a nie tylko do współżycia."

- Maks - podniosła twarz, tak żeby móc spojrzeć mu w oczy - Dziękuję. - wyszeptała, łamiącym się głosem. Naprawdę była mu wdzięczna za to, w jaki sposób się z nią obchodzi, jak ją traktuje, jak wspiera. W jego oczach widziała tyle miłości i tak ogromną chęć zdjęcia z jej serca tych okropnych wspomnień, ukojenia jej bólu... Chciał jej pomóc. Doceniała to... A przy tym był tak wyrozumiały. Zapewnił jej cudowne poczucie, że liczy się przede wszystkim ona. Najważniejsze by to ona czuła się dobrze. Tak bardzo ją kochał, że jego potrzeby schodziły na dalszy plan. Ona była dla niego najważniejsza. Widziała to i w jego oczach i w czynach. Tak bardzo chciałaby mu to jakoś wynagrodzić. Ale w tym momencie nie była jeszcze gotowa.
-... - bez słowa musnął jej usta, po czym wtulił twarz w jej włosy.

"Prawdziwej miłości nie udowadnia się słowami"

Od dłuższego czasu stali na balkonie, wtuleni w siebie, on z głową opartą na jej ramieniu. Milczeli, obserwując gwieździste niebo.
- Opowiesz mi coś o niej? O swojej mamie.
- Mama była... była taka... kochana, ciepła, serdeczna i zawsze, bez względu na okoliczności mogłam na nią liczyć... - opowiadała z uśmiechem na ustach, bardzo często w jej wspomnieniach pojawiała się właśnie mama. Była jej autorytetem. Kiedyś, w przyszłości chciałby być taką matką dla swoich dzieci, jaką była dla niej Marta. Ona mówiła, on słuchał. Z wielkim zaciekawieniem. Skoro Alicja miała zostać jego żoną, chciał wiedzieć o niej jak najwięcej. Marty niestety nie zdążył poznać, więc chociaż dzięki opowieści Szymańskiej mógł się czegoś dowiedzieć. - A jak wrócimy do Torunia, to pokażę Ci nasze wspólne zdjęcia, chcesz? - przechyliła głowę tak, żeby móc spojrzeć w jego oczy.
- Pewnie, że chcę.
- A wiesz, co? - odwróciła się przodem do niego.
- Hm?
- Spodobałbyś się mamie. Zawsze lubiła takich... opiekuńczych i ładniutkich facetów.
- Jestem ładniutki? - zapytał wyraźnie rozbawiony jej słowami.
- Jesteś! - kiwnęła potakująco głową, z poważną miną. - I jesteś tyyyyyylko mój. - uśmiechnęła się, zarzucając mu ręce na szyję. - Kocham Cię

***

- Wstawaj śpiochu - wyszeptała przysuwając się do śpiącego jeszcze narzeczonego - Maaaaks - musnęła delikatnie jego policzek - Wstaaajeeeemy.

- Mmmm... - przyłożył dłoń do twarzy Alicji gładząc ją delikatnie. - Która godzina?
- Czwarta - oznajmiła - Wstawaj! Idziemy. Maaaks.
- Co?! Alicja! Zwariowałaś?
- Wschód. Ustaliliśmy wczoraj.
- Alaaa! Daj pospać! Zobacz, na balkonie wszystko widać. Nie możesz tam popatrzeć?
- Nie mogę, Maks! - ściągnęła z niego koc, którym był przykryty. - Chcę z Tobą.
- Oj Ala, Ala - wygrzebał się z łóżka - Daj mi 2 minuty. - chwycił leżące na fotelu spodnie i wszedł do łazienki.


***

Siedzieli na piasku, na środku pustej plaży. On nieco z tyłu, ona przed nim, wtulona w jego silne ramiona, z głową opartą na jego torsie.

- Ale przyznaj się. To był najpiękniejszy poranek w Twoim życiu. - wypuściła z dłoni jego ręce, odwracając się delikatnie do niego.
- W życiu nie. - odpowiedział uśmiechając się zadziornie.
- Znaczy tak czy nie? - uniosła brwi do góry
- Tak. - kiwnął głową.
- A dziękuję bardzo. - posłała mu promienny uśmiech i odwróciła się ponownie w stronę morza.
- ... - próbował się nie roześmiać. Kochał sposób w jaki z nim rozmawiała. Żartobliwy i taki kochany. I uśmiechała się zawsze tak promiennie. - Wracamy już?
- Zostańmy chwilę.
- Chwilę?
- ... - demonstracyjnie kiwnęła głową - Chwileczkę. - ponownie oparła głowę o jego tors jednocześnie splatając jego palce ze swoimi. Z pięknymi uśmiechami na twarzach przez kolejne kilkanaście minut podziwiali wschodzące nad taflą morskiej wody słońce.


"Miłość Twa schronieniem mym 

Twój dotyk, ciepło serca,
bliskość Twa ukoi lek 
To Twój wzrok jak promień słońca
topi mój ból, rozprasza mrok.

Cały mój świat w Twoich ramionach, 
otulasz mnie miłością swą,
Cały mój świat w Twoich ramionach, 
przygarniasz mnie czułością swą.

Bezpieczna by, tak tulisz mnie,
w Twych słowach życia jest powiew,
bliskość Twa ukoi lęk .
Czuje Twój wzrok jak promień słońca
topi mój ból, rozprasza mrok.

Cały mój świat w Twoich ramionach, 
otulasz mnie miłością swą,
Cały mój świat w Twoich ramionach, 
przygarniasz mnie czułością swą."

11 komentarzy:

  1. Tego, jak ja kocham to opowiadanie nie są w stanie opisać absolutnie żadne słowa!
    Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham! Wszystko ♥
    Takiego Maksa kocham - czułego, troskliwego, odpowiedzialnego... I ładniutkiego! :D
    Taką Alę, która ufa mu bezgranicznie, który cały swój świat odnajduje w jego ramionach!
    A Twój sposób pisania kocham najbardziej na świecie! Trafiasz do mnie, bo robisz to w taki 'nasz' sposób :D No i opo jest w tak cudowny sposób przepełnione niezliczoną ilością uczucia. Każde słowo, zdanie, każdy zwrot - zawiera w sobie magię miłości. Ich miłości ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*****

      Mała, wiesz, że bez Ciebie nie dałabym rady! :**
      I niieeee jest wcale tak pięknie! :P

      Usuń
  2. Ja też koooocham!! I dokładnie jak mówi Karo - To jest takie nasze! ♥
    PIĘKNE! No i nie wiem co mam jeszcze powiedzieć! Mogłaby powtórzyć wszystko to, co Karolcia już napisała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówimy jednym głosem, haha! Niczym stare, dobre małżeństwo, hahahahahahahahaha!

      Usuń
    2. Hahahahahahahaha!
      Kocham Was Małe! ♥

      Usuń
  3. Nie spodziewałam się dzisiaj notki, ale to fajnie. Miłe zaskoczenie. Częściej takie poproszę. Zwłaszcza z takimi cudnymi notkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie spodziewałam. Zwykle napisanie jednej części zajmuje mi kilka dni. Dostałam jakiegoś nagłego przypływu weny, która nie dawała mi spokoju i kazała pisać. :D

      Usuń
    2. Bo wena wyczuwa, że praktyki i październik! :D

      Usuń
  4. Cudo <3
    Taki kochany i ładniutki Maks! ;)
    I te świetnie wplecione teksty z serialu.
    Fajnie byłoby coś takiego zobaczyć na ekranie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością!
    / Emi

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham sposób, w jaki to wszystko opisujesz. To jest takie magiczne, takie piękne.

    Uwielbiam ten cytat:
    - Patrz - wskazała na niebo - spadająca gwiazda. Pomyśl życzenie. Szybko, Maks!
    - Nie muszę - odparł z przekonaniem.
    - Dlaczego?
    - Bo już jesteś moja.

    Jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń